11 listopada 2023

Jak porozumieć się z narcyzem psychopatą?

 ZAKAZ KOPIOWANIA BEZ ZGODY AUTORKI

TREŚCI BLOGA OBJĘTE PRAWAMI AUTORSKIMI
© Copyright by Mila

Próbujesz komunikować się z psychofagiem jak z normalnym człowiekiem? Chcesz się z nim dogadać, kierując się moralnością i empatią? Popełniasz błąd. Jeżeli ta osoba ma zaburzenie osobowości: psychopatyczne, narcystyczne, borderline, histrioniczne albo jest socjopatą, to jego mózg jest inny niż Twój, sposób myślenia, patrzenia na świat różnią się od ludzkiego. Psychofag jest nieludzki (czy nawet antyludzki), dlatego nie masz szansy porozumieć się z nim po ludzku.

Jak porozumieć się z narcyzem, psychopatą, socjopatą? Odpowiedź powinna brzmieć: nie próbuj się z nim porozumieć, uciekaj! Tylko że nie zawsze tak można. Przede wszystkim zaburzenia osobowości mają różny stopień nasilenia, a to znaczy, że większość psychopatów czy narcyzów skutecznie ukrywa się i maskuje wśród społeczeństwa, naśladując innych i nie wzbudzając podejrzeń. Dlatego wielu z nich ma wysokie stanowiska, zakłada rodziny, funkcjonuje jak przeciętny obywatel - ale to tylko pozory, ponieważ za maską normalności skrywa się bezduszna istota pozbawiona kręgosłupa moralnego. Z tym że nie każdy ma szansę po prostu uciec od zaburzonej osoby. Na przykład kiedy ma się z nim dzieci albo nawet w przypadku gdy się jest od niego uzależnioną. Ogólnie zazwyczaj, kiedy w relacji z bliskim zaczyna się coś psuć, najpierw próbuje się poszukać rozwiązania i porozumieć. Tak więc jak się z kimś takim porozumieć?

Pomimo wielkich chęci, szczerych uczuć i najlepszych intencji nie uda Ci się porozumieć ani z narcyzem, ani z psychopatą. I nie pozwól sobie wmówić komukolwiek, że można. W umyśle zaburzonej osoby powstają zupełnie inne myśli niż w umyśle niezaburzonej. Co więcej, psychopaci bywają złośliwi, narcyzi ukryci mściwi, dlatego każda próba komunikacji z nimi, jest ryzykowna dla Ciebie. Próbujesz rozmawiać z kimś, kto ma zniekształconą naturę, co jest nieuleczalne i nie można tego nawet załagodzić (a nawet jeśli, to jest złudzenie, bo uprzejmość narcystyczna to tylko gra pozorów, która ma służyć tylko narcyzowi).

W komunikacji z zaburzoną osobowością zaleca się przede wszystkim:

  1. Ograniczać kontakt do minimum, odpowiadać krótko, nie zadawać pytań, nie opowiadać o swoich sprawach. Nie otwierać się na niego, a dosłownie zamknąć się.
  2. Nie dawać się sprowokować, nie reagować emocjonalnie, być trochę jak padlina - bez Twoich emocji zaburzony człowiek jest pozbawiony energii.
  3. Stawiać granice. A następnie egzekwować je. To znaczy, że jeżeli stawiasz granice, to później nie pozwalasz jej przekroczyć (a zapewniam, że będzie próbował).
  4. Nie ulegać manipulacjom, nie brać na poważnie tego co on mówi, nie wierzyć w słodkie kłamstewka i kolejne wizje wspaniałego życia razem. Mówi do Ciebie nie człowiek mający uczucia, a antyludzka istota, która chce Cię karać za to, że sam ma w sobie pustkę.
  5. Nie oddawać mu swoich emocji, nie karmić go. Taka osoba potrzebuje Twoich emocji, ponieważ jest pozbawiony własnego odczuwania, dlatego pozytywne czy negatywne, będzie brał, aż się chwilowo nasyci, a Ty zgaśniesz.
  6. Nie tłumaczyć się z niczego, nie dawać sobie wmówić poczucia winy. Może próbować odebrać Ci pewność siebie, poczucie własnej wartości, które udało Ci się odbudować.
  7. Odmawiać wspólnej terapii. Terapia z narcyzem to trauma, ponieważ wielu psychologów nie zna się na zaburzeniach osobowości, dają sobą manipulować i zdarza się, że zawiązują pakt z oprawcą, krzywdząc tak naprawdę ofiarę - Ciebie.

Zaburzona osoba nie życzy Ci dobrze. Ma tak zniekształconą naturę, że jego narcystyczny egoizm jest ponad wszystko co ludzkie. Widzi Ciebie jako wrogi obiekt (tak ma narcyz) albo jako przedmiot (tak ma psychopata), co w obu przypadkach kończy się przedmiotowym traktowaniem, brakiem szacunku, bezwzględnością i okrucieństwem. Próby rozmowy z kimś takim kończą się tym, że tracisz siły, energię, czujesz się jakby ktoś wyssał z Ciebie życie, tymczasem on jakby rósł w siłę. Jego te trudne rozmowy wcale nie pożerają jak Ciebie. Twoje starania idą na marne, ponieważ i tak usłyszysz w końcu, że jesteś wariatką, chorą psychicznie albo zaburzoną i że masz iść się leczyć. Będzie też projekcja, czyli będzie przerzucał na Ciebie i wmawiał Ci swoje cechy i zachowania. Na przykład on Tobą manipuluje, ale powie Ci, że to Ty jesteś manipulatorką. Zawsze uderzy w Ciebie, zwykle tak, że później trudno się pozbierać. Tylko że Ty masz uczucia i moralność, a on jest pozbawiony takich ludzkich podstawowych cech. Ale gdy chcesz go zdemaskować, wytknąć mu "prawdę" prosto w oczy, zostaniesz zniszczona. Zna Twoje słabości, wie jak Cię dogłębnie zranić. Czy takie rozmowy mają sens? Czy można to nazwać rozmową? Czy chcesz marnować swoją energię na wojnę, którą i tak przegrasz, ponieważ masz sumienie i empatię, czyli hamulce, których on nie ma?

3 września 2023

Antyludzki badacz ludzkiej psychiki: narcyz psychopata

ZAKAZ KOPIOWANIA BEZ ZGODY AUTORKI

TREŚCI BLOGA OBJĘTE PRAWAMI AUTORSKIMI
© Copyright by Mila

Narcyz psychopata drenuje z witalności, czyli energii życiowej. Jest to specyficzny typ osobowości, któremu naturalnie przychodzi manipulacja i wykorzystywanie innych. Nie ma sumienia, dlatego żaden wewnętrzny głos nie powstrzymuje go przed krzywdzeniem innych (nawet najbliższych), a gdy zrobi coś złego, nie żałuje. Nie ma empatii, co czyni go obojętnym, wręcz zimnym na uczucia i emocje innych ludzi. Cechują go egoizm (skupienie na sobie), egotyzm (wyolbrzymiona pozytywna opinia o sobie) i egocentryzm (stawianie siebie zawsze w centrum, ja - najważniejszy). Czy z takim człowiekiem można żyć? A może pytanie powinno brzmieć: czy z takim antyczłowiekiem da się żyć? (Antyczłowiek to termin użyty przez Izabelę Kopaniszyn w książce Antyczłowiek. Mroczna strona człowieka). A jednak, na świecie są miliony ofiar i surwiwali/ek jednostek z zaburzeniami osobowości: psychopatycznym, narcystycznym, antyspołecznym, mieszanymi itp. Ofiary i surwiwale, czyli osoby, które są wydrenowane z energii życiowej, mają zniszczone psychiki, problemy ze zdrowiem, chorują na depresję, CPTSD (złożony zespół stresu pourazowego) - to wszystko jest wynikiem działań antyludzkiej istoty, będącej jednak człowiekiem: psychofaga (psychopaty, narcyza, socjopaty itp.).


Żeby móc kogoś zniszczyć, trzeba go dobrze poznać: jego słabości, deficyty, braki, niepewności, obawy, lęki i wiele innych. Trzeba też zrozumieć jaki jest osobowościowo, jaki ma stopień wrażliwości. Prześwietlić jego duszę. I tutaj do akcji wkracza narcyz psychopata - antyludzki badacz ludzkiej psychiki. 


Na początku znajomości psychofag (łac. pożeracz duszy) obserwuje potencjalną ofiarę, uczy się jej, studiuje jej wnętrze. Ocenia ją pod kątem jej przydatności i użyteczności względem siebie. Chociaż brzmi to absurdalnie, prześwietla ją. Wiele rzeczy jest w stanie zaobserwować u potencjalnej ofiary: jej ruchy, sposób mówienia, mimikę, reakcje - to co widoczne z zewnątrz. Potrafi wnikliwie przyglądać się komuś i analizować. Kolejnym krokiem jest uważne słuchanie i pamięć selektywna, czyli zapamiętywanie tylko tych informacji, które mogą być użyteczne, np. największy strach, wstyd, bolesne wspomnienia z dzieciństwa itd. Zapamiętane zostaje to, co kiedyś może być użyte przeciwko ofierze. Zresztą właśnie w taki sposób opisują to sami socjopaci i psychopaci, jak socjopatka M.E. Thomas czy psychopata James H. „Jim” Fallon - w swoich książkach opisują, że ludzie są dla nich ciekawi, ponieważ mogą coś od nich uzyskać poprzez manipulację, dla nich wszyscy ludzie są tacy sami, bez względu na stopień pokrewieństwa czy przyjaźni, to tylko ludzie, których się uczą i od których mogą coś uzyskać dla siebie. 


Żyją wśród nas istoty antyludzkie - wyglądają, zachowują się i z zewnątrz są jak każdy inny człowiek, jednak ich mózgi są inne, nie mają duszy. Żyjemy z nimi, zakładamy rodziny, przebywamy, pracujemy, widujemy w sklepie, mijamy na ulicach - oni są pośród nas zamaskowani. Nie widzimy ich, ponieważ noszą maski normalności, ale oni są jak maszyny: obserwują, szukają potencjalnych dawców energii, a później manipulują, wykorzystują i wysysają energię, porzucając ludzi jak zużyte przedmioty. 


Psychofag to antyludzki (nieludzki) badacz ludzkiej psychiki, ponieważ potrafi dosłownie wejść do czyjegoś wnętrza, głowy, ciała, duszy, nauczyć się go, żeby później wykorzystywać go w jakimś swoim egoistycznym celu. Potrafi analizować ludzką psychikę, badać ją, m.in. dzięki empatii poznawczej, która pozwala mu widzieć czyjeś uczucia i emocje. Czyta w kimś jak w otwartej książce. Bez problemu widzi w kimś to, czego inni na pierwszy rzut oka nie dostrzegają. Odczytuje sygnały z mowy ciała, łączy je z tym, co wie o kimś i w ten sposób tworzy w swojej głowie obraz danej osoby, znając jej słabe strony, czułe punkty i największe życiowe braki. Czyta nas. Zna się na psychologii tak jak psycholog-teoretyk, a do tego ma umiejętność czytania ludzi, co czyni go niebezpiecznym. Znajomość psychiki ofiary prowadzi go następnie do patologicznych zachowań względem niej. 


Osobom żyjącym z psychofagiem, ale też pracującym z taką zaburzoną osobą trudno jest rozpoznać z kim mają do czynienia. A że psychofag potrafi zachęcić do otwierania się przed nim, opowiadania mu o swoich sprawach, dzielenia się z nim swoimi sekretami, prędzej czy później, nieświadomie wręczają mu klucz do swojego "ja". Uważny obserwator i słuchacz zbiera materiały, a później pociąga na sznureczki, robiąc z kogoś swoją marionetkę. Dużo czasu może minąć zanim ofiara zorientuje się, że wpadła w szpony psychopaty, który przysysa się do niej jak pasożyt i żeruje na niej. 

21 lipca 2023

Witaj w narcystycznej bajce, czyli o świecie iluzji narcyza psychopaty

  ZAKAZ KOPIOWANIA BEZ ZGODY AUTORKI

TREŚCI BLOGA OBJĘTE PRAWAMI AUTORSKIMI
© Copyright by Mila


Narcystyczny świat iluzji to równoległa nie(rzeczywistość), w którą narcyz psychopata zabiera swoją partnerkę. Pozornie jest to miejsce idealne, tam spełniają się marzenia, potrzeby zostają zrealizowane, braki czy deficyty z dzieciństwa zostają wypełnione, jest miłość (bombardowanie miłością), opiekuńczość, wsparcie, poczucie bezpieczeństwa, wszystko co najlepsze i najpiękniejsze. Można je porównać do słodkiej chatki Baby Jagi z bajki „Jaś i Małgosia”. Chatka wygląda wspaniale, cała jest z czekolady, kusi i przyciąga. Iluzja narcystyczna działa tak samo – trudno jej się oprzeć. Lecz ten kto zna dalszy ciąg tej bajki wie, że słodka chatka była tylko wabikiem, a w jej środku Baba Jaga chciała zjeść dzieci, które uwierzyły w magię tego miejsca. 

Narcyz nie pyta, on po prostu wciąga partnerkę do swojego świata wyobrażeń. Ta, niczego nieświadoma, idzie za nim. Na początku jest cudownie, jak w bajce, w której ona jest główną bohaterką. Jej czujność jest całkowicie uśpiona, ponieważ świat narcyza wydaje się być odpowiedzią na jej życiowe troski i braki. Znalazła swoje miejsce, może zapuścić korzenie i żyć spokojnie. Uwierzyła w magię słodkiej chatki i zaczęła jeść czekoladowe ściany. To bajkowe porównanie jest tym momentem w życiu, kiedy zmanipulowana ofiara jest już tak przywiązana do swojego oprawcy, że bez niego nie wiedziałaby jak dalej żyć. Narcyz psychopata uważnie ją obserwuje, a kiedy widzi, że ona jest wystarczająco do niego przywiązana (albo uwiązana), zaczyna małymi krokami wprowadzać zachowania przemocowe i testować partnerkę – na ile może sobie pozwolić, jak bardzo ona mu ufa, ile będzie tolerować, a później będzie coraz bardziej te granice przesuwać.

Mamy więc kolejny rozdział, narcyz otwiera drzwi słodkiej chatki i zaprasza do środka. To mniej więcej ten moment, kiedy partnerka zaczyna się wahać i pojawiają się wątpliwości w postaci: to jest zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe. Czerwona lampka zaświeca się w głowie. Tylko że niestety zdecydowana większość (a być może nawet wszyscy) i tak wchodzą do środka chatki, pomimo intuicji, która woła: uciekaj, tam jest niebezpiecznie. I niech mi tu nikt nie próbuje mówić, że partnerka jest naiwna – to nie naiwność nią kieruje, tylko potrzeba bycia kochaną, zmiany swojego życia, zaufania do ukochanego, wiara w drugiego człowieka i czystość jego intencji. Pogardliwe stwierdzenie, że za naiwność się płaci albo sama chciała jest oznaką wewnętrznej zgnilizny oceniającego oraz jego braku empatii. Osoba, która spotyka narcyza jest zmanipulowana, wykorzystywana i uwiedziona, to nie ona odpowiada za to, że narcyz jest bezdusznym egoistką, dalekim od bycia ludzkim.


Wracając do narcystycznego świata iluzji, partnerka wchodzi do słodkiej chatki, a w niej zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Podstępny narcyz zwabia ją do klatki i zamyka na klucz. Pomimo że świadczy to o jego intencjach, partnerka jest tak zmanipulowana, że nadal wierzy w jego dobre intencje. Próbuje go tłumaczyć, racjonalizować, ale w narcystycznym świecie nic nie jest racjonalne, wszystko wykracza poza normalność. Najpierw partnerka zostaje poproszona, żeby przygotować drewno, ułożyć je jak na ognisko, naznosić wody ze studni. W końcu zostaje posadzona w wielkim garnku z zimną wodą, którą sama przyniosła, a pod garnkiem zaczynają się rozpalać zniesione przez nią kawałki drewna. Chcę przez to pokazać, że osoba przemocowa nie zostawia śladów, zręcznie manipuluje, a ofiara nawet nie wie, że przyczynia się do własnej destrukcji. Oprawca potrafi bardzo wiarygodnie wpływać na decyzje ofiary i kierować nią, jakby trzymał w rękach marionetkę. I znowu przestrzegam przed ocenianiem osoby pokrzywdzonej, manipulacja polega na tym, że osoba zmanipulowana nie wie, co się dzieje, dlatego nie może zareagować. Nie ponosi winy za to, że ktoś ją wykorzystuje.

Partnerka siedząca w garnku z gotująca się wodą nie może się zorientować, że temperatura wody wzrasta, ponieważ narcyz odciąga jej uwagę na różne sposoby. Jest skupiona na nim, a nie na sobie. Opisała to psycholog Katarzyna Lorecka: „Bo w bliskiej relacji z narcyzem jest samotność, ale i iluzja kompletności przez sam fakt jego istnienia. Tak działa dynamika narcystycznej relacji, że narcyz zagnieżdża się w centrum myśli pragnień partnera. Zajmuje w nim tyle przestrzeni, że brakuje jej partnerowi na bycie sobą. W myślach i uczuciach wszystko krąży wokół ukrytego narcyza, jego potrzeb, humorów, wymagań, i własnych pragnień z nim związanych. Partner zapomina, że sam ma w sobie samym dostęp do wszystkiego, co jest potrzebne, żeby czuć się kompletnym”

Maja Friedrich w książce Moje dwie głowy przytacza eksperyment z „ugotowaną żabą”, żeby zobrazować, dlaczego ofiara nie broni się przed psychofagiem (łac. pożeraczem duszy). Jeśli ktoś zna opowieść o ugotowanej żabie, wie, że gdy włoży się żabę do zimnej wody, a następnie stopniowo będzie się zwiększać temperaturę wody, to żaba zostanie ugotowana żywcem. Tak samo dzieje się z ofiarą przemocy narcystycznej czy psychopatycznej, woda jest podgrzewana. 

Teraz wysunę pewną hipotezę. Działania narcyza psychopaty narażają jego ofiary na utratę zdrowia psychicznego, fizycznego, a często także na utratę życia. Emocjonalne wyniszczanie człowieka nie jest karalne, nie narusza prawa, a przecież narcyz doprowadza do uszczerbku na zdrowiu. Uniemożliwia dalsze funkcjonowanie. Osoba w i po wyjściu z relacji z narcyzem psychopatą wymaga specjalistycznego leczenia, fachowej pomocy w zdrowieniu z CPTSD (złożonego zespołu stresu pourazowego). Jeżeli nie zostanie jej udzielona prawidłowa pomoc, trauma nie zostanie prawidłowo przepracowana, co będzie wpływać na jakość jej dalszego życia. Skutki społeczne są bardzo poważne. 

Kończąc narcystyczną bajkę o świecie iluzji, trzeba podkreślić, że gdy raz się do tego świata wejdzie, trudno się wydostać. Narcyz podobnie jak Baba Jaga zdobywa zaufanie, jest miły i dobroduszny, ponieważ tak działa każdy drapieżnik, który chce upolować sobie coś na obiad. Doszukujemy się (my jako społeczeństwo) w takich postaciach ludzkich cech, racjonalizujemy ich zachowania, tłumaczymy ich, co jest ludzkie i godne uznania, lecz w przypadku psychofagów (psychopatów, narcyzów, socjopatów i innych tego typu zaburzeń osobowości) nie ma sensu. Oni wykorzystują ludzi dla własnych celów, są w stanie poświęcić czyjeś zdrowie albo życie dla swoich egoistycznych korzyści. Narcystyczny świat iluzji to iluzja zagrażająca innym. To nie jest niewinny świat wyobrażeń dużego chłopca pokrzywdzonego przez rodziców, gdy był mały. Nie oczekuj od niego zmiany, zrozumienia, świadomości. Spodziewaj się wykorzystywania, egoizmu, zdrady, przemocy, robienia z Ciebie wariatki, działania na Twoją niekorzyść. Takie życie jest walką o przetrwanie. 

Wyjście z iluzji jest bolesne, powrót do rzeczywistości nie jest łatwy. Zdarza się, że niektóre kobiety decydują się zostać w iluzji, nie mają siły ani odwagi wyjść ze świata wyobrażeń narcyza. Ale jeśli zostaniesz w narcystycznej iluzji, stracisz siebie, a on będzie nad Tobą sprawował władzę i kontrolę, kolekcjonował Twoje krzywdy (zob. K. Lorecka Kolekcjoner krzywd), używał Cię. A kiedy będzie już z Tobą bardzo źle, stracisz swoją tożsamość, on Cię porzuci, ponieważ przestaniesz być mu potrzebna. Bez litości, bez skrupułów, bez wyrzutów sumienia. W jego oczach nie istniejesz jako odrębna osoba, stanowisz jego przedłużenie i jesteś tylko paliwem dla jego brudnych potrzeb i pomysłów. Nie zasilaj narcystycznej iluzji. Baba Jaga nie miała skrupułów przed zjedzeniem dzieci, tak samo narcyz nie będzie miał przed odebraniem Ci sił witalnych oraz zdrowia, być może nawet życia.  


Źródła:
  1. K. Lorecka, Zdrowienie po rozstaniu z narcyzem ukrytym – kiedy cały Wszechświat chce Ci pomóc. Cz. III: Tu, gdzie wszystko się kończy i wszystko się zaczyna… [w:] www.kasialorecka.wordpress.com/2022/06/29/zdrowienie-po-rozstaniu-z-narcyzem-ukrytym-kiedy-caly-wszechswiat-chce-ci-pomoc-cz-iii-tu-gdzie-wszystko-sie-konczy-i-wszystko-sie-zaczyna/
  2. K. Pankowski, fragment artykułu Ugotowana żaba, czyli procesy subtelne [w:] www.klubcio.pl
  3. M. Friedrich, Moje Dwie Głowy, Wydawnictwo Navel.pl, Warszawa 2014

10 czerwca 2023

BPD a WWO: różnice między zaburzeniem osobowości typu borderline a wysoko wrażliwą osobą

 ZAKAZ KOPIOWANIA BEZ ZGODY AUTORKI

TREŚCI BLOGA OBJĘTE PRAWAMI AUTORSKIMI
© Copyright by Mila 


Opis zaburzenia osobowości typu borderline (BPD; borderline personality disorder), który można przeczytać na przykład w DSM-5 (Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders) może przypominać opis wysoko wrażliwej osoby (pol. WWO, ang. HSP, highly sensitive person). W rzeczywistości BPD i WWO są przeciwieństwem. Z zewnątrz, z perspektywy obserwatora owszem, zachowania takich osób mogą wydawać się bardzo podobne, lecz zachowania są tylko tym, co jest widoczne z zewnątrz. Różnice między BPD a WWO tkwią przede wszystkim w ich wnętrzach, sposobie myślenia, odczuwania, empatii. Są zupełnie inne. Tak więc patrząc z boku, można zobaczyć u nich podobne zachowania, jednak istotne jest zrozumienie, co jest ich przyczyną.

BPD to zaburzenie osobowości, czyli kolokwialnie, osobowość zostaje zaburzona. Zaburzenie osobowości typu borderline według statystyk (DSM-5) częściej dotyka kobiet. Spotyka się głównie u osób, które w dzieciństwie były narażone na przemoc, traumę, molestowanie seksualne, niestabilne relacje z rodzicami czy opiekunami. Czynnik genetyczny być może również ma swój udział, ponieważ warto zwrócić uwagę na fakt, że nie u każdego człowieka narażonego na przemoc w dzieciństwie rozwinie się zaburzenie osobowości.

WWO to wysoko wrażliwa osoba, która nie jest zaburzona. Wysoka wrażliwość to cecha osobowości, która jest normalna, a także wrodzona (genetyczna). Jak pisze na swojej stronie amerykańska psycholog i autorka badań klinicznych, Elaine Aron: "Twoja cecha jest normalna. Występuje u 15-20% populacji - zbyt wiele na zaburzenie, lecz za mało, żeby być zrozumianym przez otaczającą Cię większość". Podkreślam: nie jest to zaburzenie. WWO się taka rodzi, jest to cecha naturalna, tylko rzadko występująca wśród populacji.

Wyznacznikiem jednej z największych różnic między BPD a WWO jest empatia. Empatia nie jest tym samym co wrażliwość. Dlatego też prawdą jest, że zarówno BPD, jak i WWO są wrażliwe. W przypadku empatii jest inaczej. Podobieństwem jest więc wrażliwość, odczuwanie emocji jest intensywniejsze niż u większości społeczeństwa, a także obie grupy (BPD i WWO) mają umiejętność rozpoznawania i odczuwania emocji innych (w pewnym sensie pobierają energię z otoczenia, zarówno tę pozytywną, jak i negatywną). W relacji romantycznej podobieństwem jest to, że obie grupy dają siebie drugiej osobie, odczuwają głęboko, z tym że BPD robi to bez wahania, natomiast u WWO pojawiają się wątpliwości, na przykład gdy są czerwone flagi. Z tym że tutaj mowa o wysokiej wrażliwości. Z kolei empatia to umiejętność rozpoznawania emocji u innych osób, a także reagowania w sposób naturalny (współodczuwania). Człowiek mający empatię nigdy nie skrzywdzi nikogo intencjonalnie, ale taki niemający empatii lub mający jej deficyt może bardzo krzywdzić. WWO jest z natury dobra, empatyczna, głęboko odczuwająca, odbierająca świat intensywnie wszystkimi zmysłami. BPD również intensywnie chłonie emocje innych, lecz jej celem jest zapełnienie pustki, co oznacza, że osoba bliska (np. partner) jest dla niej obiektem służącym do regulacji emocjonalnej (przynajmniej przez jakiś czas). 

Kolejnym podobieństwem zewnętrznym, które ma zupełnie inną przyczynę są zmiany nastrojów. Zarówno BPD, jak i WWO doświadczają częstych i intensywnych zmian nastroju. Albo mają bardzo dobry humor i wtedy są najlepszą wersją siebie, albo mają bardzo zły humor i wtedy są najgorszą wersją siebie. Trudno jest im być pośrodku. Ich emocje często przejmują nad nimi kontrolę, głęboko wchodzą w skrajne stany emocjonalne. Z tym że WWO chroni siebie i swoje zmiany nastrojów pokazuje tylko w gronie zaufanych osób, a BPD zachowuje się tak samo w środowisku znajomych, jak i obcych ludzi.

WWO jest bardzo świadoma siebie, jednak już jako dziecko widzi i czuje, że nie pasuje do otaczającego ją świata. Po prostu czuje intensywniej, dostrzega więcej, współodczuwa z innymi. To poczucie bycia inną od początku życia jest przytłaczające, szczególnie gdy w domu również doświadcza przykrości i krytyki. Wewnętrzny świat takiej osoby jest bardzo złożony i bogaty, taka osoba dużo myśli, analizuje, rozmyśla. Układ nerwowy jest u niej bardziej wrażliwy niż u większości ludzi, dlatego duża ilość bodźców szybciej ją męczy, przytłacza, i wtedy taka osoba szuka spokoju i ukojenia w izolacji, w bezpiecznym miejscu, gdzie może się ukryć przez nierozumiejącym ją i przytłaczającym niekiedy światem. Ten brak zrozumienia samej siebie może przyczyniać się u niej do rozwoju depresji.

BPD to osoba, która nie jest świadoma siebie, nie ma takiego wglądu we własne wnętrze jak WWO. Ciągle szuka ukojenia i wypełnienia pustki wewnętrznej, a jedyne co jej przynosi takie chwilowe ukojenie to emocje innych z zewnątrz. Inaczej niż u WWO, która ma bogaty świat wewnętrzny i może z niego czerpać. BPD potrafi do siebie przyciągać, działa magnetycznie, kusząco, ponieważ szuka na zewnątrz tego, czego we własnym wnętrzu nie może znaleźć. Również ma tendencję do popadania w depresję, izolowanie się, odcinanie od nierozumiejącego ją świata. Różnica jest taka, że BPD może robić rzeczy ryzykowne, destrukcyjne, impulsywne, a także popadać w uzależnienia, brać używki. W pewnym sensie nie ma granic, po prostu niszczy siebie, a za sobą pociąga też bliskich. WWO potrafi sobie takie granice stawiać i nie próbuje siebie krzywdzić, nie podejmuje się ryzykownych zachowań. 

Pewne jest jedno: w takich przypadkach nie wolno próbować diagnozować kogoś na własną rękę. Dobry specjalista potrafi dostrzec różnice między WWO a BPD i pomóc zarówno osobie wysoko wrażliwej, jak i tej z pogranicza. WWO szukają odpowiedzi w Internecie, chcą pomocy, zrozumienia i mogą zupełnie nietrafnie stwierdzić, że wpasowują się w opisy borderline. Głębokie odczuwanie i samoświadomość prowadzą do tego, że wysoko wrażliwi są skłonni uwierzyć w to, że mają zaburzenie osobowości, a przecież to nieprawda. WWO nie wymaga leczenia, lecz czegoś zupełnie innego niż w przypadku BPD. Tak więc mamy do czynienia z zupełnie innymi przypadkami, summa summarum będącymi przeciwieństwami. 



Źródła:

6 maja 2023

Pranie mózgu i gaslighting, czyli o gasnącym świetle

 ZAKAZ KOPIOWANIA BEZ ZGODY AUTORKI

TREŚCI BLOGA OBJĘTE PRAWAMI AUTORSKIMI
© Copyright by Mila 


Każdy z kim rozmawiałam na temat manipulacji zdecydowanie i z pewnością oznajmia, że on czy ona by sobą nie dał/a manipulować. Fakty są jednak inne. Rzeczywiście istnieją ludzie, którzy są tak wewnętrznie osadzeni w sobie, że manipulacja na nich nie działa. Jednak nie są większością, ponieważ większość ludzi ulega manipulacji, o czym zresztą nie wie, ponieważ manipulacja głównie polega na tym, że osoba zmanipulowana nie jest tego świadoma. Naukowcy potwierdzają, że prawdopodobnie nie ma takiego umysłu, którego nie da się złamać. Na każdego jest jakiś sposób i do każdego jest dojście. I o tym właśnie wiedzą psychopaci, socjopaci i narcyzi, czyli zaburzone osobowości (więcej przeczytasz tutaj).


Osoby żyjące z psychofagami (pożeraczami duszy) albo mające z nimi do czynienia, na przykład w pracy, na własnej skórze (a właściwie na własnym umyśle) doświadczyły czym jest manipulacja, i to taka w najbardziej mrocznej postaci. Ofiary jednostek z niektórymi zaburzeniami osobowości wiedzą, jak okrutny i wyniszczający może być gaslighting oraz czym jest pranie mózgu. Ból nie do opisania. 


Zaczynając od początku, pranie mózgu to zmiana sposobu myślenia danej osoby. Choć nie brzmi to przerażająco, tak naprawdę jest koszmarem. Psychofag ma naturalną umiejętność wchodzenia do czyjegoś umysłu i formowania go według własnych potrzeb oraz celów. Obserwuje swoją ofiarę, poznaje ją, widzi jej emocje, a później dopasowuje się do niej. Kiedy pokazuje jej, że są do siebie podobni i mają wspólne tematy, zainteresowania, a nawet marzenia i plany, zyskuje jej zaufanie, a wtedy zasiewa w jej głowie co tylko zechce. Robi to stopniowo, nie pozwala sobie na błędy, obserwuje i dostosowuje dawkę do odbiorcy. Z czasem ofiara zaczyna myśleć, wierzyć i wyznawać wartości (lub brak wartości) zgodnie z tym, czego oczekuje psychofag. Staje się marionetką w jego rękach, co umożliwia mu używanie jej i wykorzystywanie do swoich niecnych celów. Trudno w to uwierzyć, prawda? Wiele osób powiedziałoby, że to bzdura i nigdy nie pozwoliliby nikomu na wkroczenie do własnej głowy. Być może część z nich nie padła ofiarą psychopaty (i niech tak zostanie, nikomu nie życzę takiego piekła za życia). 


Z kolei gaslighting, stosowany dopiero w późniejszej fazie relacji, polega na podważaniu zdrowia psychicznego. Ofiara ma swoje mechanizmy obronne, a mózg zaczyna „krzyczeć”, gdy zostają przekroczone jej granice. Wtedy psychofag może podważać jej zdrowie psychiczne, wmawiając jej, że sobie coś wymyśla, jest przewrażliwiona, chora psychicznie, powinna się leczyć itp. Jeżeli ofiara coś widzi, słyszy, czuje, to psychofag może to wszystko w kilka sekund podważyć, wpychając ją w jeszcze większe bagno dysonansu poznawczego i stresu. Podważana jest także pamięć ofiary. Na przykład ofiara pamięta, że coś się wydarzyło, jest tego pewna, a manipulator jest w stanie wmówić jej, że wcale tak nie było. Albo jest pewna, że coś widziała lub słyszała, a psychofag temu zaprzecza i wszystko przeinacza. Gaslighting to tak zwane gasnące światło (czy też gasnący płomień), ponieważ ofiara dosłownie gaśnie, znika, traci poczucie własnej tożsamości, nie wie kim jest, zaczyna tracić zmysły. Choć tak naprawdę jest zdrowa, zaczyna to zdrowie tracić, gdy obok niej żyje psychopatyczny człowiek, próbujący ją zgasić.


Pranie mózgu oraz gaslighting są formami przemocy psychicznej – to techniki manipulacji stosowane między innymi przez psychofagów. Poprzez pranie mózgu rozumie się wpływanie na sposób myślenia i percepcję (odbiór), czyli jest to zasiewanie w czyimś mózgu innych myśli, wartości i zasad, niż te które są wyznawane. Manipulator może chcieć uwieść kobietę, która ma swoje wartości i nie chce mu ulec, więc ten, żeby osiągnąć cel, przebudowuje jej system wartości na własną korzyść. Natomiast gaslighting, inaczej gasnące światło, polega na podważaniu czyichś myśli, wartości, wspomnień, pamięci oraz wmawianiu, że wcale tak nie było i wymyśla to sobie. Na przykład manipulator został przyłapany przez partnerkę na zdradzie – ona widziała to na własne oczy, lecz nie ma dowodu (żadnego zdjęcia, świadka, nic). Może próbować wmawiać jej, że wcale niczego nie widziała, a on tylko pocieszał koleżankę, z którą nic go nie łączy. Ofiara nie jest pewna, co widziała i chociaż intuicja podpowiada jej, że na pewno coś się wydarzyło, przecież sobie tamtej zdrady nie wymyśliła, to manipulacja może skutecznie zmienić jej wspomnienia. Gaslighting jest możliwy i najbardziej skuteczny, gdy ofiara manipulacji jest już osłabiona, zmęczona i zmanipulowana przez psychofaga. Taka osoba jest łatwiejszym celem. Jeżeli na przykład bierze leki na depresję, nasenne, czy jakiekolwiek tego rodzaju, psychofag tym bardziej może próbować zrzucać wszystko na jej „chorobę” psychiczną.


Trudno uchronić się przed tymi metodami manipulacji, ponieważ zanim zostaną zastosowane, manipulator obserwuje, uczy się, sprawdza ofiarę. Przede wszystkim zdobywa jej zaufanie. To normalne, że ufamy komuś bliskiemu, osobie będącej naszą rodziną, którą kochamy i z którą żyjemy na co dzień. Nie możemy wiedzieć, że raz na ileś przypadków można trafić na zaburzoną osobowość, która nas wykorzystuje, manipuluje nami i dosłownie nas używa. Możemy za to słuchać intuicji i reagować na sygnały, które wysyła nam ciało. Psychofag może sprawić, że całkowicie zdrowa osoba zaczyna tracić zmysły. Swoimi wstrętnymi manipulacjami niszczy ją i doprowadza do obłędu. Ktoś zdrowy może wątpić w swoje myśli, wartości, pamięć, tylko dlatego, że jest ofiarą prania mózgu, a później gaslithingu. Jednak zanim dojdzie do całkowitej destrukcji i wyniszczenia czyjejś psychiki, ciało i umysł próbują się bronić, ratować, wysyłać sygnały. Ważne, żeby ich nie przeoczyć. Uratować siebie w porę. I zacząć żyć z daleka od nieżyczliwej nam osoby.