21 listopada 2020

Kim jestem? …w poszukiwaniu utraconej tożsamości

 ZAKAZ KOPIOWANIA. TREŚCI BLOGA OBJĘTE PRAWAMI AUTORSKIMI
© Copyright by MilaM 



Ofiara psychopatycznej, narcystycznej czy innej zaburzonej jednostki (kliknij tutaj, żeby przeczytać więcej o zaburzeniach osobowości wiązki B oraz psychopatii) zarówno będąc w związku, jak i po uwolnieniu się (jeśli uda jej się wydostać z domowego piekła) doświadcza poczucia utracenia siebie. Ja nazywam to śmiercią duszy, ponieważ byłam pewna, że jestem duchowo martwa. Fachowo mówi się o poczuciu utraty własnej tożsamości.

Każda z nas nazywa to inaczej, na przykład:
Śmierć duszy, duchowa śmierć, martwa duchowo
Utrata siebie, brak kontaktu z własnym „ja”, zatracenie siebie dla kogoś
Znikanie, zapadanie się w sobie
Utrata własnej tożsamości, bycie niewidoczną, transparentną


Myślę, że możecie dodawać wiele przykładów określeń, jakich same używałyście. Chodzi o bycie w środku martwą, zobojętniałą, zdewastowaną, wyniszczoną, przy jednoczesnym byciu fizycznie żywą, funkcjonującą wśród ludzi, zajmującą się domem, dziećmi, psychopatycznym mężem / partnerem / ojcem / synem / bratem itp. Zaburzony człowiek w pewnym sensie wchodzi do życia ofiary mając założoną maskę, w rękach bukiet kwiatów, a z czasem maska się zsuwa, kwiaty więdną, i w jej życiu zostaje chłodna, bezempatyczna, okrutna, jakby obca istota. Niby bliska, a jakby obca.

Zaburzony „bliski” w pewnym sensie wchodzi do życia ofiary i każdego dnia ją przydeptuje od środka. Wyniszcza jej pewność siebie, wytrąca ją z emocjonalnej równowagi, a przede wszystkim manipuluje nią oraz jej poczuciem bycia sobą. Psychopata jest w środku pusty, narcyz podobnie, nie odczuwają tego co my, nie mają takiego samego spektrum odczuwania czy reagowania na bodźce. A wrażliwa i empatyczna ofiara żyjąca z kimś takim pod jednym dachem może zacząć wątpić w swoje odczuwanie, choćby dlatego, że psychopata podważa jej poglądy, opinie, zdrowie psychiczne, rozumowanie, krytykuje każde jej zachowanie i najmniejszą decyzję. On nie pozwala jej być sobą. Wysysa z niej witalność, marzenia, życie. Kiedyś czytałam, że psychopatyczne osoby są jak energetyczne wampiry – ni stąd, ni zowąd wyciągają niewidzialną dla ludzkiego oka rurkę, wkładają ją w duszę ofiary, a następnie wysysają z niej to co najlepsze. Rzeczywiście tak się czułam.

Poczucie utraconej tożsamości przypomina bycie duchowo martwą. Może się wydawać, że tak już zostanie, że to koniec i nigdy więcej nie poczujemy się lepiej. Ale to nieprawda. Psychopata Cię zdewastował, zabrał Ci dużo energii oraz siły, osłabiał Cię po to, żebyś nie mogła być sobą. Jego celem było / jest osłabienie Ciebie oraz spustoszenie Twojego wnętrzna po to, żebyś zatraciła siebie dla niego. On ma być najważniejszy, a Ty tylko dostarczasz mu energię. Utrzymuje Cię przy życiu, a w momencie, gdy już podupadasz – znajduje sobie nowe źródełko energii. Przy takim człowieku naprawdę każdy w końcu traci siebie. Zapomina się o swoich pasjach, marzeniach, ulubionych zajęciach. Świat toczy się wokół psychopaty. Ani Ty, ani dzieci, ani nikt inny nie może być ważniejszy od niego. Jego potrzeby się liczą, Twoje nie. Przemoc emocjonalna trwa latami i jest niepozorna, tego się nie da od razu zauważyć, bo raz jest lepiej, a raz gorzej, co daje nadzieję, że może być znowu lepiej.

Z perspektywy ofiary, tego co się dzieje w jej wnętrzu, umyśle, duszy, jest bardzo źle. Wydaje się jej, że przestała istnieć, zniknęła, jest przezroczysta. I rzeczywiście u boku toksycznej jednostki można się tak czuć. Potrzeby ofiary są zaniedbywane, krytykowane, niespełniane. Jej zdanie się nie liczy. I tak z dnia na dzień można poczuć, że się przestaje istnieć. Do tego depresja, traumy, lęki, niepewność – to jest poważne.

Ofiara może zadać sobie pytanie: Kim ja właściwie jestem? 
Kim jestem? Ja je sobie zadawałam, ponieważ czułam, że jestem nikim, że nie istnieję, że bezpowrotnie umarłam. Śmierć duszy, tak czułam, i bardzo się tego bałam. Najbardziej bałam się tego, że nigdy więcej się nie uśmiechnę, nie będę szczęśliwa, że ta duchowa śmierć jest nieodwracalna. 
Na szczęście moja dusza wcale nie umarła. Dziś już rozumiem, że to był stan umysłu, który trwał długo, lecz z czasem wyzdrowiałam. Pamiętam pierwszy dzień, kiedy wyszłam z domu po kilku miesiącach ciężkiej depresji, kiedy zaczęłam wracać do zdrowia – wcześniej wszystko co mnie otaczało było szare i bezwartościowe, a tamtego dnia, chociaż była zima, zobaczyłam znowu kolory otaczającego mnie świata. Wiedziałam wtedy, że jest o co walczyć. Walczyłam o siebie.

Nie odpowiem Ci na pytanie, kim jesteś. Nie wiem tego. Ale wiem kto wie.

Ty.

Tak, Ty.

Tylko Ty.

Musisz poznać siebie. Odzyskać siebie po toksycznym związku nie jest łatwo, ale da się. Potrzebujesz: dobrego terapeuty, który umie pracować z ofiarami przemocy psychopatycznej / narcystycznej, cierpliwości, nadziei, wiary oraz chęci. Będziesz się potykać, upadać, efekty mogą być tak małe, że prawie niedostrzegalne. Przyjrzyj się im i zobacz, że ruszasz do przodu, pomalutku, lecz jednak do przodu. Fakt, później możesz zrobić wielki krok w tył. Ale to nic, nie poddawaj się. Wiesz ile czasu zajęło mi uwalnianie się od psychopatycznego partnera? Długo. Wiesz ile razy zrywałam z nim kontakt, a później łamałam zasadę zero kontaktu? Nie zliczę, mnóstwo. Wiesz ile drugich, trzecich i dwudziestych szans mu dawałam? 

Tylko Ty potrafisz odpowiedzieć sobie na pytanie kim jesteś. Jesteś jedyną osobą, która może przywrócić w sobie poczucie własnego ja. Z pomocą terapeuty, przy wsparciu stron takich jak ta, lecz najważniejsza w tym wszystkim jesteś właśnie Ty.

Poznaj siebie. Znajdź w sobie swoje słabości, deficyty, braki, marzenia, pragnienia. Zobacz, co Cię najbardziej boli. Obserwuj siebie i słuchaj ciała. Przyjrzyj się, jak reaguje Twoje ciało i jakie wysyła Ci sygnały w różnych sytuacjach oraz w kontaktach z konkretnymi ludźmi. Dokładnie to zrobił na początku Twój toksyczny partner: przeskanował Cię, poznał, a później wiedział za jaką strunę pociągnąć, żeby uzyskać to, czego chciał. Ty masz poznać siebie po to, żeby:
Wzmocnić siebie w słabych punktach lub zbudować siebie na nowo
Nie wejść więcej w toksyczny związek
Pokochać siebie, ukoić ból, zaakceptować siebie i być dla siebie najlepszą opiekunką świata

Podrzucę Ci kilka pomysłów na to kim możesz być:
DDA (Dorosłe Dziecko Alkoholika)
DDD (Dorosłe Dziecko z rodziny Dysfunkcyjnej)
WWO (Wysoko Wrażliwa Osoba)
Osobowością zależną (lub współuzależnioną)
Osobą z odziedziczoną traumą (trauma dziedziczona)
Osobą, która wychowywała się w domu dziecka, porzuconą lub taką, która straciła rodziców w dzieciństwie 
Osobą, która była / jest w żałobie, która utraciła kogoś bliskiego
Osobą, która jest samotna
Pewną siebie osobą, ze szczęśliwym dzieciństwem, którą obrał sobie za cel psychopata (po prostu)

Znalezienie odpowiedzi, często podpartych naukowymi badaniami, bardzo pomaga. Dzięki temu wiadomo nad czym trzeba pracować. Tak jak psychopata wykorzystuje słabości innych do ich niszczenia, tak Ty wykorzystaj wiedzę o swoich słabościach, żeby siebie wzmocnić. 

Powodzenia w poszukiwaniu utraconej tożsamości i szukaniu odpowiedzi na pytanie: Kim jestem? Wierzę, że Ci się uda :)  

***

  1. Psychopata, socjopata, narcyz, zaburzenia osobowości wiązki B: przeczytaj tutaj
  2. Uzależnienie od psychopaty: przeczytaj tutaj
  3. Krótka historia o umieraniu, czyli co przeżywałam: przeczytaj tutaj


2 komentarze:

  1. Czytając to jak to kobiety mają zawsze w życiu źle cieszę się że urodziłem się mężczyzną . Kobiety zachowują się jakby były ubezwłasnowolnione . Ktoś je zmusza do zakładania związku ? Mieszkania z kimś ? Wystarczy po prostu mieszkać samej i mieć święty spokój . Czasem się z kimś spotkać i po kłopocie , nie trzeba go zaraz uszczęśliwiać całodobową swoją obecnością .

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale beznadziejny komentarz. Widać, że nie wiesz o co chodzi. Przecież zaburzona jednostka także chce założyć związek i ty bierzesz to za pewnik, jednak z czasem okazuje się że to był kit. Gdyby było tak jak ty mówisz, nikt nie mógłby być w związkach ...

    OdpowiedzUsuń